REKLAMA

Data publikacji: 10 paź 2023

Wywiad z Maciejem Komorowskim

Wywiad z Maciejem Komorowskim

Zanim podczas ostatnich Dni Patrona Miasta na scenie pojawił się Grzegorz Hyży, swoje utwory zaprezentował pułtuszczanom Maciej Komorowski. Już od lat mamy okazję śledzić postępy muzyka, który zaczął występować w naszym mieście jeszcze jako nastolatek. Teraz posiada już dyplom prestiżowej szkoły muzycznej, ma swój własny zespół i właśnie pracuje nad debiutancką płytą. Maciej opowiedział nam o swoich planach, o drodze rozwoju i zdradził czy muzyka może przerodzić się z pasji w zawód.

A.D.: Wystąpiłeś podczas ostatnich Dni Patrona Miasta przed koncertem gwiazdy wieczoru. Słuchało Cię kilkaset osób, a może nawet więcej. Jak wspominasz ten występ?

M.K.: Choć minęły już ponad trzy tygodnie, wciąż mam w głowie tegoroczne Dni Pułtuska i swój koncert. Czułem się bardzo dobrze, grając w rodzinnym mieście, a widok znajomych twarzy i zaangażowanej publiczności tylko to wzmacniał. Poza tym przypomniała mi się pewna sytuacja z przeszłości, kiedy w wieku 14 lat po raz pierwszy występowałem na Dniach Patrona. Miałem wtedy malutki, przeznaczony do ćwiczeń w domu wzmacniacz typu combo, a gdy przyniosłem go na scenę ekipa techniczna żartowała sobie, że w czasie koncertu zawieszam go sobie na szyi [śmiech]. W tym roku wyszedłem z dwoma zestawami wzmacniaczy sięgających niemal do ramion.  Chyba tym razem udało mi się uniknąć podobnych komentarzy.

A.D.: Miałeś okazję zapoznać się z Grzegorzem Hyżym?

M.K.: Nie zapoznaliśmy się. Po swoim koncercie wziąłem się za pakowanie sprzętu, a on szykował się do wyjścia na scenę. Z autopsji wiem, że nie należy rozpraszać artysty przed występem. Zauważyłem to podczas koncertów przed Wilkami czy Lady Pank, sam również staram się stosować tę zasadę w stosunku do siebie.

A.D.: Słuchając Twojego ostatniego koncertu w Pułtusku, zauważyłam, że masz bardzo urozmaicony repertuar. Liczyłeś kiedyś ile masz już piosenek na swoim koncie? Skąd czerpiesz inspirację do pisania?

M.K.: Dotychczas napisałem około setki utworów, trudno jednym zdaniem określić ich ogólną tematykę. Uważam, że inspiracją może być wszystko. Nie stawiam sobie ograniczeń i nie wyróżniam rzeczy, o których nie mógłbym napisać piosenki, ale naturalne jest to, że każdy twórca ma pewien zakres tematów, który jest bliższy lub dalszy jego sercu. Mogę jedynie stwierdzić, że na mojej pierwszej płycie, nad którą obecnie trwa praca, dzielę się historiami z życia swojego oraz innych ludzi, uczuciami, przeżyciami i stanami, których doświadczyłem. 

A.D.: Podobno każdy mężczyzna marzy, by mieć kilka samochodów, ale w przypadku muzyków chyba przekłada się to na instrumenty. Ile ich masz?

M.K.: To moje ulubione pytanie [śmiech]. Zmobilizowałaś mnie do policzenia swojego arsenału i wyszło mi jedenaście instrumentów. Podczas ostatniego koncertu usłyszałem z widowni głos mężczyzny, który spuentował mój występ tekstem: „ciągle zmienia te gitary”.  W przerwie po następnym utworze odpowiedziałem temu Panu, mówiąc: „znowu zmieniam te gitary”. Wracając do tematu, staram się wydobyć z każdego instrumentu ciekawe barwy i umieścić je w swoich piosenkach, a poza tym jestem po prostu fanem rożnego typu "wioseł".

A.D.: Czy da się wyżyć z muzyki?

M.K.: Jak wszystkie wolne zawody, muzyka wymaga sporej elastyczności i konkretnych pomysłów na siebie. Myślałem o tym już od czasów podstawówki, kiedy porzuciłem marzenia o byciu zawodowym piłkarzem i zakładałem pierwsze zespoły, a obecnie poświęciłem się temu całościowo. Miałem dużo czasu, żeby się do tego przygotować i poznawać specyfikę tego rynku. Uważam, że tak jak w przypadku każdej innej pracy owoce zależą od tego ile siebie w to włożysz. Z drugiej strony, nie sposób zaprzeczyć powiedzeniu: „rób to, co kochasz, a nie przepracujesz ani jednego dnia w życiu".

A.D.: Wiem, że prowadzisz zajęcia muzyczne w pułtuskim MCKiS. Czy Twoim zdaniem każdy może nauczyć się grać?

M.K.: Uważam, że do nauki gry i obcowania z muzyką nadaje się każdy. Oczywiście, wszystko zależy od tego, co to dla Ciebie oznacza. Nic nie stoi nie przeszkodzie, żeby nauczyć się podstaw i sprawiać tym radość sobie oraz innym, ale tak samo jak w innych dziedzinach, wejście na wyższy poziom i realizacja różnych celów wiąże się z dużą dawką poświęcenia, samodyscypliny, ale przede wszystkim pasji. Mówię to z obserwacji i doświadczenia, między innymi właśnie jako nauczyciel gitary w MCKiS.

A.D.: A w jaki sposób sam dalej się rozwijasz?

M.K.: Choć już zakończyłem swoją szkolną edukację, kończąc I i II stopień ASMRiJ w Warszawie, cały czas doskonalę nowe techniki gry, inspiruję się słuchając rożnych stylów muzycznych, a przede wszystkim często mam przyjemność grać z świetnymi muzykami. Formą rozwoju są również lekcje oraz warsztaty muzyczne, takie jak Music Camp w Domu Polonii, podczas których prowadziłem zespoły. 

A.D.: Jakie masz plany na najbliższe miesiące?

M.K.: W najbliższym czasie koncertuję w Warszawie z zespołem Carol Markovsky, głównie na terenie Fabryki Norblina. Nasze koncerty odbywają się praktycznie co tydzień, więc jest to dobra okazja, żeby nas usłyszeć na żywo. Jeśli chodzi o nasze okoliczne miasta, zapraszam na cykl koncertów „Zaduszki Muzyczne”, w których biorę udział już ósmy raz. Poza koncertami, pracuję nad pierwszą płytą Maciej Komorowski i Band. Reszta planów to już standard - ćwiczenie oraz pisanie nowych utworów.

A.D.: W takim razie, życzę Ci powodzenia w pracy nad płytą i mam nadzieję, że po jej wydaniu opowiesz naszym czytelnikom nieco więcej na ten temat.

Rozmawiała: A. Dąbrowska

Tagi: #Maciej Komorowski #Muzyka #Pułtusk #wywiad

REKLAMA

Zobacz także

Komentarze

Dodaj komentarz jako pierwszy