REKLAMA

Data publikacji: 19 lip 2021

NOWE FAKTY W SPRAWIE ZDARZENIA NAD NARWIĄ

NOWE FAKTY W SPRAWIE ZDARZENIA NAD NARWIĄ

Po 16 godzinach od zdarzenia do którego doszło wczoraj w rzece Narew w Pułtusku nadal nie wpłynęło żadne zgłoszenie o osobie zaginionej na tym terenie. Wczoraj (niedziela) prowadzono działania ratunkowe, gdyż było podejrzenie, że w okolicach plaży miejskiej zatonął mężczyzna.

Z perspektywy wydarzeń, które rozegrały się w wodzie, zrobiono wszystko, aby zapobiec tragedii. Dzisiaj teren na którym mogło dojść do utonięcia patrolowała pułtuska policja i Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Nie zdecydowano się wznowić akcji poszukiwawczej przy użyciu służb pracujących poprzedniego dnia.

Po zebraniu wszelkich materiałów, relacji świadków i pierwszych informacji od pracujących w niedzielę na Narwi służb ratowniczych, na bieżąco informowaliśmy o pojawiających się wątkach. Dzisiaj pojawiają się kolejne fakty i idące za nimi wnioski oraz hipotezy o których mówią poszczególne służby biorące udział w działaniach.

W niedzielę na strzeżonym kąpielisku w Pułtusku były tłumy. Po godz. 18:00 ratownik zauważył mężczyznę, który zanurkował w wodzie i nie wypłynął. Spostrzegły to również osoby, będące w tym czasie w wodzie, nieopodal mężczyzny. Natychmiast ratownicy Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego podjęli akcję ratowniczą. Widziano, że młody mężczyzna zanurkował, nad taflą wody widoczne były przez chwilę jego nogi, po czym nie wypłynął.

Wszyscy ludzie zostali natychmiast wyprowadzeni z wody. Przeszukaliśmy teren kąpieliska i poza nim. Wezwaliśmy w międzyczasie dodatkowych ratowników do pomocy oraz zaalarmowane zostały pozostałe służby ratunkowe - informuje Mariusz Osica instruktor ratownictwa wodnego pułtuskiego WOPR.

Wszyscy ludzie zostali natychmiast wyprowadzeni z wody. Przeszukaliśmy teren kąpieliska i poza nim. Wezwaliśmy w międzyczasie dodatkowych ratowników do pomocy oraz zaalarmowane zostały pozostałe służby ratunkowe - informuje Mariusz Osica instruktor ratownictwa wodnego pułtuskiego WOPR.

O godz. 18:49 z numeru 112 do Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Pułtusku dotarło zgłoszenie, że na wysokości plaży miejskiej w Pułtusku, w rzece Narew ratownicy WOPR prowadzą poszukiwania człowieka. Na miejsce skierowano Ochotniczą Straż Pożarną Grabówiec z pontonem, 3 zastępy JRG Pułtusk z łodzią, policję i karetkę. Na miejscu działała Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wodno-Nurkowego z Makowa Mazowieckiego oraz Specjalistyczna Sekcja Ratownictwa Wodno-Nurkowego z Wyszkowa. Do poszukiwań zadysponowano również sonar z Legionowa.

Wiele niewiadomych było na początku akcji ratunkowej. Służby pracujące na miejscu, ze względu na niepewną sytuację stroniły od udzielania informacji. Działali, gdyż liczyła się każda minuta. O godz. 22:40 zakończono działania. Poszukiwanego nie odnaleziono.

„Nikt dotychczas nie zgłosił zaginięcia” - poinformowała w poniedziałek mł. asp. Anna Kowalczyk oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pułtusku.

Dla nas liczy się każda chwila. Ratownicy widząc zagrożenie podjęli bardzo dobrze zorganizowaną akcję ratowniczą - komentuje Mariusz Osica.

Dla nas liczy się każda chwila. Ratownicy widząc zagrożenie podjęli bardzo dobrze zorganizowaną akcję ratowniczą - komentuje Mariusz Osica.

W poniedziałek sprawę przejęła pułtuska policja. Ponieważ nie wpłynęło żadne zawiadomienie o zaginięciu podjęto decyzję, iż akcja poszukiwawcza na szeroką skalę nie będzie prowadzona. Zdecydowano o policyjnych patrolach wodnych w rejonie, gdzie doszło do zdarzenia bez wzywania pozostałych służb poszukiwawczych. Pułtuskie WOPR zdecydowało się ponownie przeszukać teren na którym doszło do zdarzenia i prowadziło patrole na rzece wraz z policją.

Po blisko dobie od zdarzenia w okolicach kąpieliska, w związku z faktem, że nikt nie zgłosił zaginięcia, służby rozważają kilka możliwości. Istnieje hipoteza, że człowiek, któremu zgodnie z procedurami ratownicy ruszyli na ratunek, zanurkował, przepłynął pod wodą kilka metrów i wypłynął w innym miejscu. W tłumie kąpiących się nikt tego nie zauważył, gdzie wypłynął. Był nieświadomy tego, że jego zachowanie wzbudziło zainteresowanie ratowników oraz innych plażowiczów. Mógł wmieszać się w tłum, wyjść z wody wraz z ludźmi, których wyprowadzano z terenu kąpieliska i nie zdaje sobie sprawy, co się wydarzyło.

Sytuacja, która zdarzyła się w rejonie pułtuskiego kąpieliska na rzece Narew może zdaje się być zagadkowa. Opierając się na faktach, pozostaje ta jedna niewiadoma i niepokój o życie człowieka, któremu ratownicy ruszyli na pomoc. Pojawiająca się hipoteza, jakoby miał sam wyjść z wody niezauważonym byłaby najlepszą - oznaczałaby, że nikt nie ucierpiał. Czy kolejne dni, tygodnie przyniosą odpowiedź? Jedno jest pewne - wydarzenia te, upewniają i nie pozostawiają żadnych wątpliwości, że plaża miejska w Pułtusk jest miejscem bezpiecznym i świetnie strzeżonym przez ratowników. W razie niebezpieczeństwa plażowicze są pod profesjonalną opieką.

REKLAMA

Zobacz także

Komentarze

Dodaj komentarz jako pierwszy