[WYWIAD] O udziale w teleturniejach opowiada Damian Mroczkowski

Ostatnio pisaliśmy o sukcesie pułtuszczanina Damiana Mroczkowskiego, który wystąpił w teleturnieju TVP "Polacy to wiedzą". Uczestnik z Pułtuska znalazł się w finale i wywalczył nagrodę finansową. Warto podkreślić, że nie był to jego pierwszy występ w teleturnieju telewizyjnym. O tym jak przebiegają przygotowania do programu, jak "od kulis" wyglądają nagrania oraz o najbliższych planach rozmawiał z Damianem Mroczkowskim kolega ze szkolnej ławki, Jan Kisiel.

Jan Kisiel: Damian, to nie jest Twój pierwszy teleturniej. Niedawno widzieliśmy Cię w ,,Jeden z dziesięciu". Skąd pomysł, aby próbować sił w takich zmaganiach?

Damian Mroczkowski: To prawda, byłem wcześniej w programie "Jeden z dziesięciu". Pomysł aby spróbować swoich sił w tego typu programach wpadł mi do głowy spontanicznie. W wolnych chwilach zdarza mi się oglądać programy quizowe. Podczas oglądania zwykle biorę w nich „wirtualny” udział, udzielając odpowiedzi w trakcie trwania programu wraz z uczestnikami. Z czasem okazało się, że jestem w tym całkiem niezły, dlatego postanowiłem zgłosić się do kilku teleturniejów, jednak bez żadnych dużych oczekiwań, raczej w formie ciekawostki, być może przeżycia czegoś nowego. Tak też się stało.

J.K.: Czy jakoś specjalnie się przygotowujesz? Czy są jakieś ,,banki pytań"? Ile czasu w skali tygodnia Ci to zajmuje?

D.M.: Nie bardzo. Do programów idę bez większego przygotowania, ponieważ zakres materiału jest zwyczajnie zbyt duży, aby się przygotować. Mam jakiś swój zasób wiedzy wyniesiony czy to ze szkoły czy z życia codziennego. Idę więc sprawdzić siebie, czy to co już wiem wystarczy. Jest to też bardzo brutalny sposób na weryfikacje swojej wiedzy i dowiedzenie się, że po świecie chodzą osoby z wiedzą kilkukrotnie większą od mojej.

J.K.: Czy to bardziej Twoja pasją czy pomysł na dodatkowy przychód? Czym zajmujesz się na co dzień?

D.M.: Tak jak wspomniałem, traktuję występy w programach jako przygodę. Nie nazwałbym tego swoją pasją, a prędzej egzaminem. Egzaminem, podczas którego dużo osób patrzy mi na ręce. Lubię ten motywujący stres i uczucie niepewności, które jest z tym związane. Pieniądze nigdy nie były celem, są raczej efektem ubocznym, miłym dodatkiem do udziału w programie. Na co dzień jestem typowym pracownikiem biurowym. Niczym wystrzałowym się nie zajmuję. Natomiast w czasie wolnym wraz z żoną dużo podróżujemy i zwiedzamy zakątki świata. Myślę, że ten element mojego życia mógłbym szczerze nazwać swoją pasją.

J.K.: Gdzie będziemy mogli Cię jeszcze zobaczyć? Możesz już zdradzić jakie masz plany?

D.M.: Szczerze się przyznam, że po zdobyciu nagrody w programie  „Polacy to wiedzą” poczułem bardzo dużą pewność siebie i od razu powysyłałem zgłoszenia do różnych programów. Najprawdopodobniej wystąpię jeszcze w programie „Va Banque”, jednak największym zamiarem i wyzwaniem byłby występ w „Milionerach”. No cóż, może kiedyś się uda. Może w tym wypadku przysłowiowa nadzieja będzie matką nie tylko głupich.

J.K.: Uczestnicy często zwracają uwagę na fakt, że przed TV dużo łatwiej się odpowiada i więcej się wie, niż w programie. Czy to potwierdzasz ?

D.M.: Udział w programie wywołuje lekki stres. Kamery, ekipa telewizyjna i wszystko dookoła, to nie jest dla mnie chleb powszedni, więc trudno powiedzieć, że nie ma to żadnego wpływu na udzielane odpowiedzi. Też oczywiście mogę potwierdzić, że przed telewizorem odpowiada mi się lepiej i czasem aż krzyczę do uczestników: „jak mogłeś tego nie wiedzieć?!”. Jednak przed kamerami sytuacja się odwraca i z nerwów można zapomnieć jak się ma na imię.

Osobiście jednak czuję, że stres i presja powoduje u mnie bardziej wyostrzenie zmysłów i większe skupienie, wbrew temu co się uważa na ten temat.

J.K.: Damian, dziękuję za ciekawą rozmowę.

D.M.: Dziękuję.