REKLAMA

Data publikacji: 25 wrz 2020

"To sukces wielu osób" - wywiad na temat zwycięskiego spektaklu

"To sukces wielu osób" - wywiad na temat zwycięskiego spektaklu

Muzeum Regionalne w Pułtusku otrzymało prestiżową nagrodę w konkursie „Mazowieckie Zdarzenia Muzealne – Wierzba” za spektakl "O wolną i niepodległą Polskę" zorganizowany w 70. rocznicę pokazowego procesu młodzieży w kinie „Narew”. Na gali rozdania nagród, która odbyła się 14 września w Radomiu nasze miasto reprezentowali: burmistrz Wojciech Gregorczyk, dyrektor pułtuskiego muzeum Andrzej Popowicz, koordynator projektu Monika Żebrowska i reżyser spektaklu Grzegorz Milczarczyk. Po gali zapytaliśmy o konkurs, cel projektu i przygotowania do spektaklu.


Jaka była idea projektu?
Andrzej Popowicz: Zbliżała się 70. rocznica pokazowych procesów w Pułtusku. Skazano w nich młodych ludzi, uczniów pułtuskiego liceum. Chcieliśmy upamiętnić osoby skazane za działalność antykomunistyczną, opowiedzieć o tym, co przeszli. Wszystko robili z pobudek patriotycznych. Walczyli o wolną Polskę. Zapłacili za to bardzo wysoką cenę.
Wojciech Gregorczyk: Znałem jednego z uczestników tego procesu, mojego sąsiada. To był młody chłopak, a spędził wiele lat w więzieniu. Myślę, że byliśmy zobowiązani jako miasto i społeczeństwo przywrócić pamięć o takich osobach. Ona gdzieś po latach zaciera się. Ci, którzy pamiętają te wydarzenia powoli odchodzą, nie wszyscy chcą też o tym mówić. Przez wiele lat wspominanie o tym procesie było przecież zakazane. Osobom, które rozpowszechniały tę wiedzę groziły represje.

Skąd tytuł spektaklu?
Monika Żebrowska: Ten tytuł nie jest bez powodu. W aktach z przesłuchań zachował się tekst przysięgi jednego z oddziałów. Ci młodzi ludzie przysięgali, że będą walczyć o wolną i niepodległą Polskę.


Kto wziął udział w spektaklu i jak wyglądały przygotowania?
M. Ż.: Mieliśmy 6 odtwórców głównych ról, ale nasz zespół liczył ok. 30 osób. Młodych aktorów wspierali dorośli aktorzy-pasjonaci. Przygotowania trwały wiele miesięcy. Już w październiku 2018 r. pomyśleliśmy, żeby zorganizować ten projekt. Najpierw zaczęłam opracowywać dokumenty i przygotowywać materiały źródłowe. Od stycznia był pisany scenariusz. Próby trwały 2 miesiące. Premiera odbyła się 12 czerwca. W listopadzie wznowiliśmy spektakl i przygotowywaliśmy się do tego od września. To było ekspresowe tempo, jak na ogrom materiału i historię, którą chcieliśmy przekazać. Jeszcze niedługo przed premierą dokręcaliśmy sceny filmowe we wnętrzach Domu Polonii i organizowaliśmy sesję zdjęciową. Te przygotowania wymagały dużych wysiłków. Wiele pracy włożył p. Reżyser, który musiał specjalnie przyjeżdżać do Pułtuska na próby, dostosować do tego cały swój grafik.
Grzegorz Milczarczyk: Kiedy weszliśmy w fazę prób, przygotowania wymagały wielu wyrzeczeń, ale moje wyrzeczenia to są małe wyrzeczenia. Trzeba bardziej docenić tych młodych ludzi, których trzeba było zatrzymać po lekcjach. Sytuacje były nawet takie, że zdarzało nam się odwozić naszych aktorów do domu wieczorem, bo tak późno kończyliśmy próby. To zaangażowanie było po obu stronach.


Jak pracowało się z młodzieżą?
M. Ż.: Cudownie! To wspaniali ludzie. Bardzo otwarci, inteligentni, kreatywni i pełni humoru. Mają w sobie szczerość i odwagę. To powoduje, że naprawdę chce się z nimi pracować. Wiem też, że podczas prób nawiązały się nowe przyjaźnie, znajomości. To też jest bardzo cenne. Właśnie o to nam chodziło. O to, żeby integrować młodzież, otworzyć młodych na sztukę i pokazać historię, również tę lokalną.


Jaki był odbiór spektaklu?

M. Ż.: Spektakl spodobał się do tego stopnia, że w listopadzie ubiegłego roku wystawiliśmy go ponownie. Nasz projekt został także pozytywnie przyjęty przez rodziny ludzi, którzy byli bohaterami naszego spektaklu. Wiele osób dziękowało aktorom za wcielenie się w role ich mężów, czy ojców. To były bardzo wzruszające chwile.
W.G.: Nawet na rozdaniu nagród podkreślano, że pułtuski spektakl był wyjątkowy. Aktorzy nie ograniczali się do sceny, przemieszczali się też po widowni. Następowały zmiany czasu i miejsca akcji, retrospekcje. To była bardzo nowoczesna i rozbudowana konstrukcja spektaklu. Można powiedzieć, że miała filmowy charakter.
G. M.: Tak, cieszę się, że odbiór tego spektaklu jest tak silny, tak pozytywny. Ludzie do dzisiaj nieraz zaczepiają mnie na ulicy i dziękują. Nie ma nic piękniejszego.


Możemy spodziewać się podobnych przedsięwzięć?
G. M.: Warsztaty dla młodzieży zamierzamy prowadzić dalej. Z tego zaczynu, który tam się zrodził wieziemy nagrodę, uznanie, zostało to docenione. I myślę, że to nie jest koniec przygody z młodzieżą pułtuską, z ludźmi z Pułtuska, którzy chcieliby wziąć udział w takich projektach. Czekamy na kolejne tematy, na kolejne wyzwania.


Projekt został doceniony przez jury konkursu „Mazowieckie Zdarzenia Muzealne – Wierzba”. Pierwsze miejsce w tak prestiżowym konkursie to olbrzymi sukces.
A.P.: To jest sukces wielu osób. Myślę tutaj o aktorach zarówno tych młodych, jak i nieco starszych, ale też o wielu życzliwych osobach, które nam pomogły. To są obydwa samorządy: samorząd gminy Pułtusk i powiatu, otrzymaliśmy dofinansowanie z Ministerstwa Kultury, wspierał nas również pan minister Henryk Kowalczyk, IPN, MCKiS, prywatni sponsorzy, rodziny osób, które zostały skazane w procesie. Oczywiście ogromna praca została wykonana przez reżysera Grzegorza Milczarczyka i koordynatora projektu Monikę Żebrowską. To praca wielu osób i wszystkim należą się podziękowania.

Rozmawiała Aleksandra Dąbrowska

Spektakl można oglądać online: https://www.youtube.com/watch?v=yOr853TcqcU

REKLAMA

REKLAMA

Zobacz także

Komentarze

Dodaj komentarz jako pierwszy

Udostepnij

"To sukces wielu osób" - wywiad na temat zwycięskiego spektaklu

"To sukces wielu osób" - wywiad na temat zwycięskiego spektaklu