REKLAMA

Data publikacji: 11 gru 2021

FINANSOWE KAIZEN. WYWIAD Z DAMIANEM GOŁĘBIEWSKIM

FINANSOWE KAIZEN. WYWIAD Z DAMIANEM GOŁĘBIEWSKIM

Damian Gołębiewski, nauczyciel przedmiotów informatycznych i ekonomicznych w Zespole Szkół Zawodowych im. Jana Ruszkowskiego w Pułtusku od kilku lat prowadzi bloga o finansach. Na stronie „Finansowe Kaizen” możemy znaleźć m.in.: lekcje ekonomii dla młodzieży, wskazówki dotyczące oszczędzania i inwestowania, a także porady na temat prowadzenia domowego budżetu. Słowem, informacje, które mogą przydać się każdemu, zwłaszcza w czasie kryzysu. Dlaczego warto zapoznać się z treściami na blogu? Jak uczyć się zarządzania finansami? Czy to dobry moment, by zdecydować się na kredyt? Między innymi o tym rozmawialiśmy z założycielem bloga.  

Jak trafił Pan ze świata informatyki do świata biznesu?

Jako młody chłopak lubiłem siedzieć przy komputerze, jak większość moich rówieśników w tamtym czasie. Można powiedzieć, że dorastałem razem z komputerem. Szybko poczułem potencjał tych urządzeń, przez co szedłem w tym kierunku. Rozwijałem się z myślą, że chciałbym być w przyszłości częścią tej informatycznej rewolucji. Z czasem jednak okazało się, że informatyka nie wciągnęła mnie tak mocno jak zakładałem, więc zacząłem (chyba jak każdy młody chłopak) zastanawiać się, jak zapewnić sobie dobrą i bezpieczną przyszłość. Od dziecka zadawałem dużo pytań, więc zrobiłem to samo jako dorosły i zadałem sobie pytanie: Skąd się biorą różnice materialne pomiędzy ludźmi? Połączyłem kropki w całość i zauważyłem, że ludzie zamożni to w większości przypadków przedsiębiorcy (nie lubię określenia biznesmeni), którzy znają podstawy ekonomii i potrafią zarządzać finansami. Stąd moje zainteresowanie finansami i biznesem. Myślę, że to był dosyć naturalny proces.

Dlaczego postanowił Pan założyć bloga o finansach?

Generalnie poczułem, że wiedza o finansach to tak naprawdę powinna być podstawa dla każdego młodego człowieka, skoro pieniądze są głównym środkiem do życia (kupujemy za nie jedzenie, opłacamy edukację, itd.), który zapewnia nam pewnego rodzaju wolność i godne życie. W końcu uczymy się po to, żeby w przyszłości coś z tego mieć (przeważnie tym czymś są właśnie pieniądze). Niestety życie tak nie wygląda i o pieniądzach/finansach uczymy się głównie z obserwacji otoczenia. Dostajemy z reguły kilka wskazówek od rodziców, ale w mało którym domu jest przekazywana konkretna wiedza czy konkretne sposoby na zarządzanie finansami osobistymi. Z tej naszej obserwacji wyciągamy wnioski i przeważnie powielamy ten sam schemat, który widzimy u swoich rodziców. Modelowo to wygląda mniej więcej tak, że musimy skończyć szkołę, iść na studia i znaleźć dobrą pracę. W dzisiejszych czasach ten model nie sprawdza się tak jak 10 czy 15 lat temu. Młodzi ludzie doznają dziś dysonansu poznawczego, patrząc z jednej strony na tatę, który często pracuje 5-10 lat, po 8 godzin dziennie w tej samej firmie i średnio zarabia, a z drugiej strony widzą swojego rówieśnika, który skacze do basenu pełnego kulek i zarabia więcej od taty na wygłupach w Internecie. Pomyślałem sobie, że ja rozumiem skąd biorą się te różnice, więc mógłbym podzielić się tą wiedzą z innymi. Wtedy postanowiłem, że założę bloga, który dla mnie będzie pewnego rodzaju notatnikiem, a dla innych może być źródłem przydatnej wiedzy. Tak w dużym skrócie powstał pomysł na bloga www.finansowekaizen.pl

Na swojej stronie napisał Pan: „Nie jestem kolejnym guru, który chce pokazać Ci przepis na szybki zarobek”. W takim razie co znajdziemy na blogu? Dla kogo przeznaczone są zamieszczane na nim treści?

Napisałem tak nie bez powodu. Dziś mamy wysyp internetowych sprzedawców marzeń o szybkich zarobkach, bez większego nakładu pracy. Każdy zdroworozsądkowy człowiek czuje pod skórą, że to nie może być takie łatwe, ale sporo młodych ludzi podchodzi do tego emocjonalnie, wręcz wizjonersko. Wierzą, że to się może udać (szybko zarobić, bez wiedzy i doświadczenia), a rodzice po prostu tego nie rozumieją, bo nie mieli takich szans. To ślepa droga i nie chciałbym być z czymś takim utożsamiany. Myślę, że na moim blogu każdy znajdzie coś dla siebie. Można tam znaleźć łatwe sposoby na zarobienie niewielkich pieniędzy, jeśli jest się młodym człowiekiem, a z drugiej strony konkretne sposoby na wychodzenie z poważnych długów. Na pewno nie jest to blog dla małych dzieci, z racji swojej tematyki. Jednak osoby w wieku powiedzmy od 15-16 lat już znajdą tam coś dla siebie. Zwłaszcza jeżeli chcą trochę lepiej zarządzać swoimi pieniędzmi. Ludzie często mówią, że mają za mało pieniędzy, żeby nimi zarządzać, a prawda wygląda tak, że mają mało, bo słabo zarządzają tym co mają. Zachęcam każdego do odwiedzania bloga www.finansowekaizen.pl, choć w tym roku postawiłem zdecydowanie na Facebooka, kosztem bloga. Wiem, że na Facebooku dotrę do dużo większej ilości osób, jak każdy mały bloger, ale to nie zmienia faktu, że blog cały czas będzie rozwijany i warto go obserwować. Damian Gołębiewski – Finansowe Kaizen na facebooku to taka odnoga, która ułatwia mi szybkie dzielenie się informacjami z moimi czytelnikami. To, że dodałem na początku swoje imię i nazwisko również jest nieprzypadkowe. Po prostu wiem, że to co robię na blogu to uczciwe podejście do tematu edukacji finansowej, a nie obiecywanie złotych gór za siedzenie w domu i zarabianie na naiwności młodych ludzi. Dlatego nie wstydzę się sygnować bloga swoim nazwiskiem.

Dlaczego Kaizen?

Na samą koncepcję Kaizen trafiłem zupełnie przypadkiem w którejś książce. Następnie czytałem trochę o kulturze organizacyjnej Toyoty i zaciekawiło mnie to podejście. Kai oznacza "zmianę", a Zen oznacza "dobrze". Koncepcja kaizen zwana jest również metodą małych kroków. To taka koncepcja, która polega na ciągłym doskonaleniu się, metodą właśnie małych kroków. Wiem, że budowanie majątku to raczej maraton, a nie sprint, dlatego pomyślałem, że właśnie takimi małymi krokami dojdę do finansowej wolności. Dla młodych ludzi zawsze daję analogię do chodzenia na siłownię, żeby zobrazować to podejście. Nie da się zbudować pięknej sylwetki na długie lata, idąc raz czy dwa razy na siłownię. Nie ma drogi na skróty i tak samo jest w finansach. Takie też jest hasło przewodnie mojego bloga – Małymi krokami, do finansowej wolności. Nie ma dróg na skróty.

Prowadził Pan zajęcia z młodzieżą. Czy należy uczyć ludzi przedsiębiorczości już od najmłodszych lat?

Zdecydowanie tak! Co do zajęć z młodzieżą, to prowadzę je nadal, ale o tym za chwilę. Tak się złożyło, że blog otworzył mi pewne drzwi, których nawet nie przewidywałem. Kilka lat temu, wziąłem udział w projekcie „Lekcje Ekonomii dla Młodzieży” jako wolontariusz. Projekt polegał na przeprowadzeniu cyklu 6 lekcji ekonomii w szkołach średnich. Udało mi się przekonać Dyrekcję Zespołu Szkół Zawodowych w Pułtusku, aby przeprowadzić te lekcje właśnie w Pułtusku, tu gdzie sam się uczyłem. Było to dla mnie niebywale ciekawe doświadczenie, stanąć w swojej szkole na miejscu nauczyciela. To doświadczenie z kolei spowodowało, że dziś – kilka lat od tamtego projektu, uczę przedmiotów informatycznych i ekonomicznych właśnie w ZSZ im. Jana Ruszkowskiego! Taka krótka dygresja. Wracając do nauki przedsiębiorczości. W Pułtusku w zeszłym roku albo trochę wcześniej zdarzyło się coś pięknego! Piękny przejaw przedsiębiorczości, kiedy to na ulicy Harcerskiej (o ile dobrze pamiętam) młoda dziewczynka sprzedawała lemoniadę! Dla mnie coś pięknego i takie właśnie postawy trzeba w dzieciach umacniać. Żeby dzieci od małego wiedziały, że pieniądze nie rosną na drzewach, a dzięki swojej pracy można zrobić coś fajnego dla innych. Poprawiając życie innym swoją pracą, jednocześnie poprawiamy również swoje. To taka sytuacja Win-Win, gdzie obie strony są wygrane. W Polsce przedsiębiorczość kojarzona jest niesłusznie z kombinatorstwem, cwaniactwem i oszustwami, a ja próbuję to pojęcie delikatnie odczarować, choć mam na uwadze, że nie każdy przedsiębiorca jest uczciwy.

Już od dawna słyszymy o nadchodzącym kryzysie wywołanym m.in. pandemią. Czy Pana zdaniem zagrożenie jest duże? Są jakieś sposoby, żeby zabezpieczyć swoje domowe finanse?

Kryzys wywołany pandemią, nie nadchodzi tylko już trwa. Rozpoczął się tak naprawdę w zeszłym roku, kiedy zaczęły się „lockdowny” i zamykanie wszystkiego i wszystkich w domach. Zagrożenie jest moim zdaniem bardzo duże, choć nie lubię być złym prorokiem. O ryzyku wysokiej inflacji pisałem na blogu już 2 lata temu, więc kto czytał, ten można powiedzieć, że chociaż mentalnie był na to gotowy. Niestety ostatnie działania NBP, wysyłanie w świat komunikatów sprzecznych z faktycznymi działaniami, w połączeniu z socjalną polityką rządu, nie wróży dla nas nic dobrego – przynajmniej w teorii. Co drugi Polak spłaca kredyt – i to od dawna. Wyobraźmy sobie tylko przez chwilę, że te kredyty to są kredyty hipoteczne (na mieszkanie), których raty wzrastają i będą wzrastać jeszcze przez jakiś czas, właśnie ze względu na kryzys. Co zrobi rodzina, której rata kredytu się podwoi w ciągu roku? To jedno z wielu pytań, które należy sobie zadać. Co zrobimy, gdy chleb będzie kosztował 6 zł, a paliwo 9 zł? Żeby zabezpieczyć swoją gotówkę, należałoby ją zamienić na coś trwałego, co w dłuższej perspektywie nie traci na wartości jak np.: złoto, czy nieruchomości. Przy bardzo wysokiej inflacji, po prostu nie warto trzymać oszczędności w gotówce, więc trzeba ją na coś zamienić. Bardziej konkretne wskazówki, na to jak ratować swoje oszczędności, pojawią się wkrótce na blogu.

W obecnej sytuacji wszyscy zadają sobie to pytanie: Kredyt na mieszkanie. Brać czy nie brać?

To jedno z tych pytań, na które nie ma jednej dobrej odpowiedzi, ponieważ temat jest bardzo złożony. Podam dwa przykłady, w oparciu o tzw. wkład własny, który jest jednym z wymogów przy kredycie hipotecznym:

1. Jeżeli ktoś ma pieniądze na wkład własny, a rata kredytu nie przekroczy 30% jego zarobków przy podpisywaniu umowy, ten może rozważać kredyt na mieszkanie, ale musi mieć na uwadze zwiększone ryzyko stopy procentowej.

2. Osoba, która nie potrafi odłożyć pieniędzy na wkład własny, w większości przypadków nie jest gotowa na tak duże zobowiązanie jakim jest kredyt mieszkaniowy. Tu bym polecał na początek potrenować oszczędzanie.

Dodam tylko, że kilka lat pracowałem w banku i muszę przyznać, że czasy na branie „tanich” kredytów właśnie się skończyły i raczej w najbliższej przyszłości nie powrócą. Trzeba też wziąć pod uwagę, że ceny nieruchomości rosną w zawrotnym tempie od dłuższego czasu. Niektórzy nawet mówią o tym, że rynek może się załamać, a ceny nieruchomości są najwyższe w historii. Może jeszcze dodam taką wskazówkę. Żeby ułatwić sobie odpowiedź na powyższe pytanie, można zrobić sobie prosty eksperyment w domu. Jeżeli chcesz wziąć kredyt, to najpierw sprawdź, czy jesteś w stanie odłożyć przez 3 miesiące przykładową wysokość raty. Odpowiedzi pojawią się same.

Zauważyłam, że na swoim profilu poleca Pan różne książki. Po jakie z nich powinny sięgnąć osoby, które chcą poznać podstawowe zasady zarządzania swoim domowym budżetem? Trzy propozycje dla początkujących.
H. Hazlitt, Ekonomia w jednej lekcji – żeby poznać podstawy ekonomii.

M. Szafrański, Finansowy Ninja – żeby zrozumieć jak zarządzać finansami osobistymi.

M.Gerber, Mit Przedsiębiorczośći  – żeby spojrzeć inaczej na przedsiębiorczość.

Bardzo dziękuję za wywiad.

Wywiad przeprowadziła: Aleksandra Dąbrowska

REKLAMA

REKLAMA

Zobacz także

Komentarze

Dodaj komentarz jako pierwszy

Udostepnij

FINANSOWE KAIZEN. WYWIAD Z DAMIANEM GOŁĘBIEWSKIM

FINANSOWE KAIZEN. WYWIAD Z DAMIANEM GOŁĘBIEWSKIM