Czy warto zrobić coś z kredytem we frankach? Odpowiada ekspert mec. Piotr Łaszczych

Coraz więcej frankowiczów decyduje się na walkę z bankami, szukając sprawiedliwości w sądach. Dokładnie 5 lat temu, 3 października 2019 roku wyrok TSUE dał kredytobiorcom nowe narzędzie do unieważniania umów zawierających klauzule niedozwolone. W efekcie frankowicze mogą odzyskać nadpłacone środki, a nawet unieważnić pozostałe zobowiązania wobec banków. Ale czy warto ryzykować i iść do sądu? O tym, dlaczego taka decyzja może się opłacać, i jak uniknąć przedawnienia roszczeń, opowiada ekspert w prowadzeniu takich spraw mec. Piotr Łaszczych.

Panie Mecenasie, czy w 2024 roku warto jeszcze zrobić coś ze swoim kredytem we frankach szwajcarskich?

Z doświadczenia zawodowego twierdze, że warto skierować sprawę do sądu. Nawet bardzo warto.

A co możemy zyskać?

Zazwyczaj taka sprawa przed sądem kończy się unieważnieniem umowy kredytowej, a tym samym dużą korzyścią finansową dla frankowiczów. Dla przykładu, jeśli ktoś wziął kredyt na 200 tys. zł i przez wiele lat spłacania rat oddał do banku np. 300 tys. zł i zostało mu jeszcze 100 tys. zł do spłaty, to po prawomocnym wyroku nie dość, że nie musi spłacać tych pozostałych 100 tys. zł, to do tego bank powinien mu zwrócić to co nadpłacił czyli 100 tys. zł.

A jeśli się nie powiedzie? Czy frankowicz, ryzykuje coś, składając taką sprawę do sądu?

Do czasu słynnej sprawy Państwa Dziubaków, polskie sądy wydawały różne wyroki, czasami również takie, w których frankowicze przegrywali z bankami. Jednak od tego czasu, czyli od słynnego wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej 3 października 2019 r. wykształciła się już stała praktyka sądów, gdzie sprawy takie są pozytywnie rozstrzygane na korzyść kredytobiorców.

Dlaczego ten wyrok był taki przełomowy?

Dokładnie 5 lat temu, 3 października 2019 r. TSUE wydał orzeczenie w tzw. Sprawie Dziubaków, w którym w dużym skrócie stwierdził, że umowy, w których znajdują się klauzule niedozwolone, należy unieważniać. To dało zielone światło polskim sądom do stosowania takiego rozwiązania i stawania po stronie frankowiczów.

Ta data jest również ważna z innego względu – niektórzy sędziowie uznają, iż ten wyrok, bardzo nagłośniony medialnie, stał się datą początkową, w której wszyscy frankowicze dowiedzieli się, że takie klauzule mogą znajdować się w ich umowach i od tego dnia liczą 6 – letni termin przedawnienia roszczenia o unieważnienie umów frankowych. Co prawda taki pogląd wyraża mniejsza część sędziów, ale warto mieć na uwadze, że czekanie w nieskończoność może zakończyć się źle, ponieważ sąd może uznać, iż roszczenie przeciwko bankowi się przedawniło, czyli z uwagi na upływ czasu nie możemy skorzystać z ochrony sądowej.

Czy pójście do sądu to jedyna możliwość, aby odzyskać pieniądze?

Zazwyczaj nasi Klienci decydują się na skierowanie sprawy do sądu, gdyż korzyści finansowe z tego wynikające są dużo wyższe niż przy ugodach proponowanych przez banki. Jednakże zdarzają się również i tacy, którzy przystają na warunki ugodowe przedstawiane przez banki, ponieważ chcą szybko zakończyć sprawę, co także należy zrozumieć.

A jeśli ktoś już spłacił kredyt frankowy, czy również może podjąć działania aby odzyskać pieniądze?

Tak, w niektórych sytuacjach możemy pozwać bank nawet z tytułu już dawno spłaconej umowy. W ostatnim czasie nasza kancelaria uczestniczyła w negocjacjach ugodowych z bankiem, z tytułu kredytu spłaconego w całości w 2015 roku. I bank zwrócił naszemu klientowi po 10 latach blisko 400 tyś zł.

A więc od czego zacząć?

Przede wszystkim należy sprawdzić, czy w naszej umowie kredytowej znajdują się klauzule niedozwolone, zazwyczaj dotyczące zasad przeliczania wypłaty kapitału oraz naszych spłat. Jeśli takowe są, mamy możliwość zgłoszenia żądania do banku i wkroczenia na drogę sądową.

Jak sprawdzić te klauzule niedozwolone?

Umowy kredytowe są zazwyczaj zawile sporządzone i każda z nich może zawierać inną treść klauzul niedozwolonych, więc najlepiej zgłosić się po analizę takiej umowy do kancelarii zajmującej się sprawami frankowymi.