Nadnarwianka w kryzysie. FAKTY i OPINIA

Kolejna gorzka pigułka zafundowana kibicom pułtuskiej piłki. Nadnarwianka zawodzi od początku rundy jesiennej. Fakty i opinia po porażce z Płońskiem.

Fakty
Nadnarwianka nie wygrała ponad połowy ligowych meczów w tym sezonie (4/9 zwycięstw) 

Nadnarwianka w 9 meczach ligi okręgowej straciła 15 goli - tyle samo, co we wszystkich meczach IV ligi rozegranych wiosną

Christian Nnamani i Emil Rembiejewski są częściej niezdolni do gry niż zdolni. 

Dżokerem w meczu z Płońskiem był młodzieżowiec Dawid Sokołowski, który ma niemal zerowe doświadczenie w ofensywie. 

Opinia

Być może każdy mecz w tym sezonie, w którym Nadnarwianka traciła punkty dałoby się przedstawić jako pechowy. Przy tak dużej liczbie rozczarowań nie można jednak narzekać na brak szczęścia. To nie przypadek, że zespół w dziewięciu meczach wygrał tylko czterokrotnie. 

Zawodzi obrona, choć - poza bramkarzem - gra w tym samym zestawieniu co na wiosnę. Razi nieskuteczność, bo jedyni napastnicy z prawdziwego zdarzenia są głównie nieobecni. 

Do tego - to opinia nie tylko moja - zespół natrafia w niemal każdy weekend na przeciwników o wyższym poziomie determinacji i zaangażowania. Kryzys trwa od pierwszej kolejki i tak naprawdę nie doczekaliśmy się żadnych zmian. Oczywiście kadra jest wąska, ale czy jeśli któryś raz dostaje się po głowie nie warto zamieszać chociaż pozycjami piłkarzy na boisku? 

Oczywiście, do końca rozgrywek jeszcze 21 kolejek, a awans do V ligi zapewnią sobie dwie czołowe ekipy, a trzecia być może zagra w barażu. Dziś strata do podium tabeli wynosi pięć punktów - to jak najbardziej do odrobienia. Inna sprawa to jednak sam styl gry, który nie nastraja optymistycznie i każe spodziewać się kolejnych "ciężarów", bo kolejne zespoły - nawet środka tabeli - wiedzą, że z Pułtuskiem da się dziś co najmniej nie przegrać.

Drużyna Pawła Brodzkiego potrzebuje dziś impulsu, choćby wewnętrznego, inaczej czeka nas marazm godny najbardziej szarych dni jesieni. 

Mateusz Leleń