REKLAMA

Data publikacji: 9 kwi 2021

Wraca IV liga. Paweł Brodzki: w ostatnich sparingach powiało optymizmem [ROZMOWA]

Wraca IV liga. Paweł Brodzki: w ostatnich sparingach powiało optymizmem [ROZMOWA]

"Liczę, że to będzie drużyna waleczna, tworząca kolektyw, grająca do przodu. Chcę, żeby walczyła jak w Żyrardowie i grała w ofensywie z Hutnikiem" - mówi Paweł Brodzki, trener Nadnarwianki przed początkiem rundy wiosennej IV ligi, która wystartuje w sobotę.

W listopadzie przechodziłeś Covid-19, trafiłeś do szpitala, wielu drżało o twoje zdrowie. Na początek muszę więc zapytać: jak się dziś czujesz?

Jest dobrze. Wszystkie… no może nie wszystkie, ale większość zmian się wycofała. Myślę, że jestem zdrowy. Czuję się dobrze.

Choroba wyeliminowała cię z ostatniego meczu Nadnarwianki o punkty. Śledziłeś spotkanie z Huraganem w internecie?

Nie, w tamtą sobotę nie byłem już w stanie zrobić czegokolwiek racjonalnie. W piątek nie przekazałem żadnych wskazówek. Mecz odbył się beze mnie.

Potem nastąpiła przerwa zimowa. Kiedy spotkałeś zespół ponownie?

Pierwsze treningi zaczęliśmy na początku lutego. W styczniu trenowaliśmy on-line. Zawodnicy dostawali rozpiski treningowe, wypełniali aplikacje i wysyłali mi wyniki.

Trudno było przygotować zespół do rundy w okresie pandemii?

Okres przygotowawczy był wyjątkowy pod względem trudności. Ciągle spływały nowe informacje: czy można grać, czy można trenować. Nie było wiadomo, co czeka nas w kolejnym tygodniu. Cały czas były obawy, czy da się wejść na obiekt, czy można zagrać sparing. Ciągle coś się zmieniało.

Sparingów zagraliście ostatecznie kilka. Ich wyniki to rollecoaster. Z jednej strony wygrane z IV-ligowcami: Dąbem Dąbrowa Białostocka i Unią Warszawa. Z drugiej 0:7 z Hutnikiem Warszawa z tego samego poziomu rozgrywkowego. Co wywołało taką zmienność?

Szczerze mówiąc? Nie wiem. Na meczu z Hutnikiem nie byłem. Na pewno przed tym spotkaniem mieliśmy dwa tygodnie ciężkich przygotowań. Oczywiście to nie usprawiedliwienie, bo inni też ciężko trenują. Może brak trenera? Może wzmocnienia Hutnika? Trudno powiedzieć.

Jesteś zadowolony z tego jak wygląda zespół?

Jeśli chodzi o mecz z IV-ligową Unią Warszawa, wyglądaliśmy bardzo dobrze. Ale czy oni mieli cały skład? To odwieczna zagadka sparingów. Gdybyśmy tak wyglądali w lidze, będzie dobrze. Ostatnia prosta napawa optymizmem, ale ja wolę czekać na ligę. To tam dojdzie do weryfikacji.

W zespole pojawia się kilka nowych twarzy. Pułtuscy fani mogą kojarzyć Damiana Załogę. Jakbyś go scharakteryzował?

Miał epizod w juniorach Nadnarwianki. Jest wychowankiem Żbika Nasielsk. Zadziorny zawodnik, dobry technicznie. Fajnie wygląda na pozycji "dziesięć". Nieźle prowadzi piłkę, ma dobry niesygnalizowany strzał.

W kadrze pojawił się też Mateusz Tarnowski - zawodnik z warszawskimi klubami w CV.

Zgłosił się do nas sam. Na pewno jest niezwykle szybki. Ja akurat z nim się trochę minąłem. Mateusz, mimo wyniku, zagrał niezły sparing z Hutnikiem, a potem odniósł kontuzję w treningu i nie zagrał w żadnym kolejnym meczu kontrolnym. Ale zaczął już trenować, wraca do gry.

Jesień pokazała duże możliwości Christiana Nnamaniego, ale równocześnie uwidoczniła jego częste problemy zdrowotne. Jak "Chris" przepracował ostatnie tygodnie?

Niestety nie przepracował całego okresu. W sparingu z Dąbem doznał urazu mięśnia dwugłowego uda. Miał przerwę, wrócił dopiero na mecz z Kobyłką. Trochę go ominęło, ale na pewno umiejętności ma… w pełni wystarczające na IV ligę. Tyle, że to jedno, a jeszcze musi być zdrowie. Na ten moment Christian jest gotowy do gry.

Zespół opuścił bramkarz Konstanty Antoniuk. W kadrze mamy młodego i zdolnego Jarosława Tkaczyka, ale z pewnością do drużyny musi dołączyć jeszcze ktoś na tę pozycję.

Przyszedł do nas Robert Yaoko. Rocznik 2000, a więc młody bramkarz, który nie grał jeszcze w IV lidze, najwyżej występował w "okręgówce". Pod względem doświadczenia i umiejętności to pewnie zbliżony poziom do Jarka.

Nadnarwiankę opuścił też Radosław Śledziewski. W trakcie ostatnich dwóch rund niewątpliwie czołowy zawodnik drużyny. Kiedy przekazał wam decyzję?

Wraz z końcem poprzedniej rundy. Postanowił zakończyć przygodę z piłką nożną. Taka jest jego decyzja. Różne są decyzje, różne priorytety. Cóż, inni dostaną szansę.

Prowadziłeś zespół w kilku kolejkach w zeszłym rok. Widziałeś go też na wiosnę. Czy obecna Nadnarwianka jest lepsza od tej z jesieni?

Wierzę, że tak. A czy będzie? Odpowiedzą dopiero mecze, po sparingach nie sposób tego stwierdzić. Liczę że to będzie drużyna waleczna, tworząca kolektyw, grająca do przodu. Chcę, żeby to była walka jak w Żyrardowie i gra do przodu jak z Hutnikiem. Taką mam nadzieję. Takiej gry chcę jak najwięcej.

Wierzysz w lepszą Nadnarwiankę. A czy wierzysz też w utrzymanie?

Tak! Inaczej bym się nie podejmował mojej roli. Mamy 33 punkty do zdobycia. Zmieniły się przepisy i być może nawet 10. miejsce da utrzymanie. Punktów dzieli nas sporo, ale będziemy walczyli. Liczymy na dobry start, bo on zawsze jest bardzo ważny. Chcemy, aby walka była do końca, aby nie opuszczały nas emocje.

Rozmawiał Mateusz Leleń

Tagi: #Nadnarwianka #Nadnarwianka Pułtusk #Paweł Brodzki #Paweł Brodzki trenerem Nadnarwianki

REKLAMA

Zobacz także

Komentarze

Dodaj komentarz jako pierwszy