REKLAMA

Data publikacji: 30 wrz 2020

17 września 1920 "liczenie strat"

17 września 1920 "liczenie strat"

Po całonocnej wędrówce po lasach natknęliśmy się nad ranem na kilka wozów jadących z pieczywem do Halicza. Byli to sprzymierzeni z nami Ukraińcy. Zajechaliśmy do Halicza jak królowie, na gorących jeszcze bochenkach, którymi były wypełnione po brzegi wozy i nasze brzuchy. Dopiero w Haliczu dowiedzieliśmy się, co to właściwie było. Okazało się, że to miejscowa ludność w Delatynie naprowadziła na nasz batalion (…) jakąś liczniejszą jednostkę radziecką, odciętą od głównych sił. (…) Straty były wielkie – batalion przestał istnieć. Najwięcej ucierpiała II kompania, z której ocalały tylko jednostki (…) Dziesiąta kompania prawie w całości wraz z dowódcą dostała się do niewoli, co jak wiadomo, równało się śmierci.

Z. Przybylski,Wspomnienia, maszynopis ze zbiorów Jadwigi Przybylskiej-Wolf, s. 9.

Po całonocnej wędrówce po lasach natknęliśmy się nad ranem na kilka wozów jadących z pieczywem do Halicza. Byli to sprzymierzeni z nami Ukraińcy. Zajechaliśmy do Halicza jak królowie, na gorących jeszcze bochenkach, którymi były wypełnione po brzegi wozy i nasze brzuchy. Dopiero w Haliczu dowiedzieliśmy się, co to właściwie było. Okazało się, że to miejscowa ludność w Delatynie naprowadziła na nasz batalion (…) jakąś liczniejszą jednostkę radziecką, odciętą od głównych sił. (…) Straty były wielkie – batalion przestał istnieć. Najwięcej ucierpiała II kompania, z której ocalały tylko jednostki (…) Dziesiąta kompania prawie w całości wraz z dowódcą dostała się do niewoli, co jak wiadomo, równało się śmierci.

Z. Przybylski,Wspomnienia, maszynopis ze zbiorów Jadwigi Przybylskiej-Wolf, s. 9.

REKLAMA

Zobacz także

Komentarze

Dodaj komentarz jako pierwszy