REKLAMA

Data publikacji: 30 wrz 2020

10 września 1920 " 13 pułk piechoty odrazu użyty do akcji"

10 września 1920 " 13 pułk piechoty odrazu użyty do akcji"

Po kilkudniowym odpoczynku w Zegrzu, transportem kolejowym z Jabłonny przez Warszawę, 13 pułk piechoty dotarł do Stanisławowa na południowo-wschodnim terenie Rzeczpospolitej i od razu został użyty do akcji. 

Przejechaliśmy przez Warszawę, Dęblin, Lwów do Stanisławowa. Tu pośpiesznie nas wyładowano i wprost ze stacji, rozsypaliśmy w tyraliery i dalej na północo-wschód za nieprzyjacielem, który wprawdzie dał się nam solidnie we znaki w czasie przeprawy przez Dniestr, a następnie uciekając, szybko stracił z nami kontakt. Nic w tym dziwnego, gdyż bolszewicy byli na koniach, a my mieliśmy do dyspozycji jedynie nasze własne nogi.

Z. Przybylski,Wspomnienia, maszynopis ze zbiorów Jadwigi Przybylskiej-Wolf, s. 8.

Przejechaliśmy przez Warszawę, Dęblin, Lwów do Stanisławowa. Tu pośpiesznie nas wyładowano i wprost ze stacji, rozsypaliśmy w tyraliery i dalej na północo-wschód za nieprzyjacielem, który wprawdzie dał się nam solidnie we znaki w czasie przeprawy przez Dniestr, a następnie uciekając, szybko stracił z nami kontakt. Nic w tym dziwnego, gdyż bolszewicy byli na koniach, a my mieliśmy do dyspozycji jedynie nasze własne nogi.

Z. Przybylski,Wspomnienia, maszynopis ze zbiorów Jadwigi Przybylskiej-Wolf, s. 8.

Nareszcie chłodnym rankiem stanęliśmy w Stanisławowie. Było nam szalenie zimno. (…) w dwie godziny po przyjeździe szliśmy przez miasto, ja boso; co prawda – to bosaków było prawie pół kompanii. (…) Zaraz za miastem Stanisławowem, po przejściu przez rzekę Dniestr przypuściliśmy atak na okopy austriackie, w których obsadzili się bolszewicy. (…) Przez Dniestr był przerzucony tymczasowy most, który przypominał zwykłą kładkę o szerokości trzech, dwóch, a nawet jednej deski, położonych na kozłach. (…) Żołnierze szli przez most gęsiego (…). Może we dwie godziny po wyładowaniu wojska z pociągu już przechodziliśmy rzekę i zaczynaliśmy atakować bolszewików. W tym czasie wody Dniestru opadły i płynęły środkiem koryta rzecznego. (…) zaczęliśmy posuwać się prawie korytem Dniestru w dwie przeciwne strony, by okrążyć okopy i uderzyć na baciuchów z tyłu. Pomysł ten ślicznie się udał, bo nie straciliśmy ni jednego żołnierza, a nieprzyjaciel chcąc wymknąć się z naszego pierścienia, zostawił wiele maszynek i z duszą musiał uciekać. Stawił nam opór dopiero pod starym miastem Haliczem, na żyznej ziemi. Nasza 13-tka po okopaniu się odparła kilka ataków nieprzyjacielskich w ciągu dnia i nocy.

W. Kocot, Pamiętniki i Korespondencja z lat 1920, 1939-1945, oprac. R. Lolo i K. Wiśniewski, Pułtusk 2009, s. 96-97.

Nareszcie chłodnym rankiem stanęliśmy w Stanisławowie. Było nam szalenie zimno. (…) w dwie godziny po przyjeździe szliśmy przez miasto, ja boso; co prawda – to bosaków było prawie pół kompanii. (…) Zaraz za miastem Stanisławowem, po przejściu przez rzekę Dniestr przypuściliśmy atak na okopy austriackie, w których obsadzili się bolszewicy. (…) Przez Dniestr był przerzucony tymczasowy most, który przypominał zwykłą kładkę o szerokości trzech, dwóch, a nawet jednej deski, położonych na kozłach. (…) Żołnierze szli przez most gęsiego (…). Może we dwie godziny po wyładowaniu wojska z pociągu już przechodziliśmy rzekę i zaczynaliśmy atakować bolszewików. W tym czasie wody Dniestru opadły i płynęły środkiem koryta rzecznego. (…) zaczęliśmy posuwać się prawie korytem Dniestru w dwie przeciwne strony, by okrążyć okopy i uderzyć na baciuchów z tyłu. Pomysł ten ślicznie się udał, bo nie straciliśmy ni jednego żołnierza, a nieprzyjaciel chcąc wymknąć się z naszego pierścienia, zostawił wiele maszynek i z duszą musiał uciekać. Stawił nam opór dopiero pod starym miastem Haliczem, na żyznej ziemi. Nasza 13-tka po okopaniu się odparła kilka ataków nieprzyjacielskich w ciągu dnia i nocy.

W. Kocot, Pamiętniki i Korespondencja z lat 1920, 1939-1945, oprac. R. Lolo i K. Wiśniewski, Pułtusk 2009, s. 96-97.

REKLAMA

Zobacz także

Komentarze

Dodaj komentarz jako pierwszy