REKLAMA

Data publikacji: 21 sie 2020

21 sierpnia 1920 "wjeżdżamy nareszcie do Pułtuska"

21 sierpnia 1920 "wjeżdżamy nareszcie do Pułtuska"

21 SIERPNIA 1920 ROKU, SOBOTA

Dalszy ciąg podróży Czerwonego Krzyża do Pułtuska:

(…) Nareszcie świta i padać na chwilę przestało. Wśród naszych chirurgów jest dwóch z Ameryki, jeden autentyczny armerykanin, drugi polak amerykański. Wyciągnęli z automobilu kubeł gumowy i zlewają się wodą, a potem... „kwadransik dla zdrowia'', system gimnastyki Mullera. Idziemy razem, aby zasięgnąć języka. Mówią nam, że jest prom jakiś, na którym przeprawiają podwody i amunicję przez Narew. Istotnie, ale jak na ten prom, który nie przylega ściśle do brzegu i połączony z nim jest wiotkim pomostem z faszyny, wprowadzić nasze automobile. Żołnierze wzruszają ramionami. Ale amerykanie coś pogadali i anim się spostrzegł, jak przy pomocy polsko-amerykańskiego szofera, zaczęli znosić deski i belki. Selfhelp! Przedziwni ludzie! Wstydziłem się za siebie i za nas. My bylibyśmy rajcowali do wieczora, a oni już belki znoszą. I we wszystkich wstąpił odrazu za ich przykładem duch czynu. Jakiś sympatyczny oficer krzyknął na żołnierzy: Chłopcy! a pomóżcież tym panom! Nie minęło piętnaście minut a na pomoście z faszyny leżał pomost z desek i belek. Usiłujemy przeprowadzić po nim automobile. Nagle prom się usuwa. Sekunda przerażenia. Ale szofer amerykański cudów dokazuje. Automobil zadrżał i stanął jak wryty. Przyciągamy prom, poprawiamy deski, płyniemy.

Raz jeszcze na drugim brzegu budujemy pomost i wjeżdżamy nareszcie do Pułtuska. Przez tydzień tu byli. Wszystko według recepty. Te same sceny, odezwy, wiece i rabunki. W restauracjach niema nic, oprócz herbaty bez cukru. Na murach polskie odezwy: „Do broni!" i „Twierdzą nam będzie każdy próg", a obok plakaty komunistyczne i kredą wypisane wskazówki dla pochodu wojsk bolszewickich.

Ale Polska już wraca. Wysłannik ewakuowanego starostwa przybył już do Pułtuska (…)

„Kurier Warszawski”, nr 232, 22 sierpnia 1920 r., s. 3.

(…) Nareszcie świta i padać na chwilę przestało. Wśród naszych chirurgów jest dwóch z Ameryki, jeden autentyczny armerykanin, drugi polak amerykański. Wyciągnęli z automobilu kubeł gumowy i zlewają się wodą, a potem... „kwadransik dla zdrowia'', system gimnastyki Mullera. Idziemy razem, aby zasięgnąć języka. Mówią nam, że jest prom jakiś, na którym przeprawiają podwody i amunicję przez Narew. Istotnie, ale jak na ten prom, który nie przylega ściśle do brzegu i połączony z nim jest wiotkim pomostem z faszyny, wprowadzić nasze automobile. Żołnierze wzruszają ramionami. Ale amerykanie coś pogadali i anim się spostrzegł, jak przy pomocy polsko-amerykańskiego szofera, zaczęli znosić deski i belki. Selfhelp! Przedziwni ludzie! Wstydziłem się za siebie i za nas. My bylibyśmy rajcowali do wieczora, a oni już belki znoszą. I we wszystkich wstąpił odrazu za ich przykładem duch czynu. Jakiś sympatyczny oficer krzyknął na żołnierzy: Chłopcy! a pomóżcież tym panom! Nie minęło piętnaście minut a na pomoście z faszyny leżał pomost z desek i belek. Usiłujemy przeprowadzić po nim automobile. Nagle prom się usuwa. Sekunda przerażenia. Ale szofer amerykański cudów dokazuje. Automobil zadrżał i stanął jak wryty. Przyciągamy prom, poprawiamy deski, płyniemy.

Raz jeszcze na drugim brzegu budujemy pomost i wjeżdżamy nareszcie do Pułtuska. Przez tydzień tu byli. Wszystko według recepty. Te same sceny, odezwy, wiece i rabunki. W restauracjach niema nic, oprócz herbaty bez cukru. Na murach polskie odezwy: „Do broni!" i „Twierdzą nam będzie każdy próg", a obok plakaty komunistyczne i kredą wypisane wskazówki dla pochodu wojsk bolszewickich.

Ale Polska już wraca. Wysłannik ewakuowanego starostwa przybył już do Pułtuska (…)

„Kurier Warszawski”, nr 232, 22 sierpnia 1920 r., s. 3.

Opracowała: Monika Żebrowska

REKLAMA

Zobacz także

Komentarze

Dodaj komentarz jako pierwszy