Pułtuska Amatorska Liga Koszykówki była zjawiskiem. Początkowo miejskim, potem lokalnym, w końcu regionalnym – skupiającym graczy z całego północnego Mazowsza. Niedawno minęło dziesięć lat od pierwszych finałów rozgrywek.
Pomysłodawcą i organizatorem zmagań był Kamil Bulwicki, któremu udało się połączyć miłośników basketu w mieście. Tych nieco starszych (wychowanych na pierwszych mistrzostwach Chicago Bulls) i młodszych (wzrastających wraz z LeBronem Jamesem). Prestiż PALK-u rósł z tygodnia na tydzień. Podnosił się też poziom sportowy. O lidze dyskutowano na mieście. Nagrodą dla organizatorów był przebieg pierwszych w historii play-offów, które przyniosły niespotykane emocje.
Mecz Popław z Mazurami miał filmowe zakończenie. Ostatnia akcja – bardziej doświadczona z drużyn musi gonić. Piłka trafia do strzelca wyborowego Rafała Wiernicka. Ten pudłuje, ale jest faulowany. Będą trzy wolne przy dwóch punktach straty. Emocje w hali Publicznego Gimnazjum nr 1 sięgają zenitu. Pierwszy trafiony. Drugi trafiony. Euforia na ławce Mazurów – mają co najmniej remis. Trzeci rzut – niecelny! Euforia wśród Popławiaków. Dogrywka, w której już dość spokojnie finał zapewnili sobie Mazurzy.
Potem miało być już spokojnie. Potentat Agromex był żelaznym faworytem starcia z młodą ekipą Highflyers. To jednak czwarty zespół sezonu zasadniczego niespodziewanie zaczął prowadzić. Gra bez żadnej presji wyraźnie służyła “Lotom”. Michał Lechmański i spółka próbowali różnych rozwiązań, ale ostatecznie podzielili los biblijnego Goliata. “Co tu dużo mówić – patrząc na składy wygralibyśmy wtedy 1 z 10 takich meczów” – wspomina Robert Włodarczyk – kapitan sensacyjnego finalisty, który oddał najbardziej pamiętny rzut pierwszej edycji – trafiając buzzer beatera zza połowy. W finałach jego zespół zapłacił jednak frycowe i uległ Mazurom. Zespół Łukasza Miłoszewskiego zwyciężył 2-0.
Przypomnijmy “oryginalną” ósemkę, która zakłada PALK i późniejsze losy drużyn.
Mazurzy
Pierwsi mistrzowie ligi. Właściwie przez cały okres PALK-u mogli liczyć na trenerskie porady Łukasza Miłoszewskiego – późniejszego szkoleniowca III-ligowej Pultovii. Siłą pułtuskiej wersji “Jeziorowców” był obwód z doskonałym strzelcem Rafałem Wiernickim, który był wcześniej gwiazdą wszelkich miejskich rozgrywek koszykarskich. Swoje robili też Rafał Miłoszewski, Włodek Gutowski, Dominik Gregajtys. Na przestrzeni lat skład ulegał zmianom. W premierowym sezonie uczestniczyli Paweł Lechmański i Marcin Liberski. Z czasem istotnym punktem został Krzysztof Wiernicki, a ekipę wzmocnił jeden z najwyższych w historii zmagań – Andrzej Lasota. Klamrą dla tej był tytuł wywalczony w 2015 roku w już nieco przyćmionej lidze.
HighFlyers
Zespół skupiony wokół Roberta Włodarczyka, złożony w sezonach PALK głównie ze studentów. Grali trochę jak repreentacja piłkarzy ręcznych Bogdana Wenty – z kłopotów często wychodzili dopiero w końcówkach. O niesztampowe akcje dbał Jakub Kaliszuk, nazywany przez spikera Józefa Gryca “Magikiem”. JK wzmocnił zespół po pierwszym sezonie wraz z wszechstronnym Przemysławem Łaszczychem (transfery z Agromexu). Od początku z drużyną byli m.in. wysoki Kacper Suwiński i rosnący (nie tylko w sensie fizycznym) Michał Żurawiński (15-latek w pierwszych finałach!). Do tego ulubieniec trybun Tomasz Zawadzki.
Agromex
“Galacticos”. Ekipa organizatorów, mająca w składzie największą postać pułtuskiego basketu w tamtym okresie – Michała Lechmańskiego, który w zależności od potrzeb potrafił zagrać jako center lub długimi fragmentami rozgrywać. Po niespodziewanej porażce w pierwszym sezonie, w drugim wywalczyli tytuł. Doskonale do ekipy wkomponowali się dynamiczny i szalony Paweł Lechmański oraz świetny strzelec Marcin Liberski. Zapominać nie można też o braciach Bulwickich. Z biegiem lat Agromex przyjął posiłki z Komfortu Wyszków, który wycofał się z rozgrywek. W szczytowych latach PALK był najlepszą pułtuską drużyną.
Popławy
Nie ma drugiego miejsca w Pułtusku, gdzie w szkołach tak bardzo stawia się na basket. Lata pracy Piotra Dzierżanowskiego nie poszły na marne. Młody zespół – podobnie jak Highflyers w wieku studenckim – mógł pokonać każdego (pamiętna dogrywka w 3. sezonie z dominatorami z Wyszkowa). Punktowym motorem Popław był zwinny obwodowy Piotr Kossek. Za “trzy” trafiali bracia Piotr i Marcin Wultańscy. Pod koszem czekał natomiast (największy?) walczak ligi – Piotr Zientarski. Byli jak piłkarski Athletic Bilbao i do współpracy zapraszali jedynie ludzi ze swojej części miasta. Drugą edycję zakończyli dopiero w finale, przegrywając z Agromexem.
Liceum Ogólnokształcące
Szkoła, w której basket zawsze stał wysoko – i to nie tylko dlatego, że przez lata był jedyną sensowną propozycją w sali gimnastycznej. Uczestnicy pierwszej edycji. Potem większość zawodników z tego składu postanowiła stworzyć swoją ekipę – Ballers, o której więcej poniżej. Honorowym gościem wielu spotkań był Włodzimierz Latoszek – trener LO, niezwykle utytułowany w koszykówce międzyszkolnej.
Winnica
Prawdopodobnie największy postęp na przestrzeni lat. Uczyli się koszykówki (a przecież Winnica zwykle kojarzona była z piłką ręczną), a do tego imponowali przygotowaniem fizycznym. Pod tym względem – “Lisy” – były w absolutnym top PALK-u. Kompania braci – Brodowskich i Kozłowskich. Pod koszem straszył silny Robert Rutkowski. Pod deskę wchodził Marcin Kozłowski, a do tego wszystkiego Paweł Zaremba – człowiek, który wymusił rekordową liczbę fauli ofensywnych. Drugi sezon PALK zakończyli z niespodziewanym brązem.
Bąbelki
Zespół zaprawiony w miejskich turniejach, w których często rywalizował pod szyldem “Zrzut za trzy”. Najbardziej związaną postacią z rodziną PALK-u był Michał Zwaliński – w kolejnych edycjach przywdziewał koszulkę Ballers.
Zatory
Gimnazjaliści uzupełnili stawkę pierwszej edycji. Zebrali cenne doświadczenia i… zniknęli z orbity.
Ballers
Gdyby tak dziś wznowiono PALK, byliby głównym faworytem, polegając na zawodnikach w najlepszym wieku do basketu. Zaczynali jako nastolatkowie liczący w swoim premierowym sezonie na Jarosława Bartosia – prawdzwiwą maszynę rzutów trzy punktowych. Mławianin w końcu opuścił zespół, a błyszczeć zaczęli młodzi pułtuszczanie. Centralną postacią Ballers stał się Maciej Gregajtys (dziś gwiazda amatorskich lig w Warszawie). Do tego Michał i Marek (206 cm) Kasztelanowie, Mateusz Żmijewski, Bartosz Trojgo. Warto też pamiętać, że ze środowiska Ballers wyrośli współcześni ligowcy: Marcel Kapuściński i Patryk Kędel (on akurat w PALK-u w barwach Agromeksu).
MOSiR Ciechanów
Najmocniejsza drużyna, która występowała na parkietach PALK. Nic jednak dziwnego skoro mowa o zawodnikach z III-ligowym doświadczeniem. Wygrali wszystkie sezony, do których przystąpili. Pierwsza piątka skomponowana idealnie. Pod koszem rośli, ale dość wszechstronni, Artur Dobrzyński i Adam Nałęcz. Na “trójce” dynamiczny lider Artur Korzybski. Rzucający obrońca Marcin Poznański i rozgrywający – doskonały defensor – Marcin Komorowski. Najlepiej zorganizowana na boisku drużyna w historii pułtuskich rozgrywek.
WML Squad Mława
Jedyny zespół, który zdołał pokonać MOSiR Ciechanów, a stało się to w pierwszym meczu finału edycji 2014. W Mławie zwołano pospolite ruszenie, zebrano zawodników i zaciekle rywalizowano o prymat w PALK. Ton grze nadał rozgrywający Jakub Walczak. Pod koszem straszył silny Przemysław Łęczek. Swoje robiło też doświadczenie Jarosława Siwka, który miał na koncie III-ligowe występy z Ciechanowem. Po zniknięciu PALK, to Mława zaczęła organizować najważniejszą koszykarską ligę na północnym Mazowszu.
Kontra Przasnysz
Kolejny bardzo silny przyjezdny zespół, choć o potencjale nieco mniejszym niż Ciechanów i Mława. Grający trener Krzysztof Osiadacz mógł polegać na sile doświadczenia Zdzisława Zyskowskiego. Jednym z najlepiej wyszkolonych technicznie koszykarzy PALK był Piotr Witka – brat Roberta, reprezentanta Polski, dziś trenera Rosy Radom. Jeśli dodać do tego drobnego, lecz szalenie zadziornego rozgrywającego Kamila Rutkowskiego (równolegle piłkarza IV-ligowego MKS Przasnysz) wychodziła mieszanka zdolna do walki o medale (i tak też się stało).
Komfort Wyszków
Pierwszy przyjedzny triumfator PALK. W mistrzowskim sezonie “zakontraktował” wspomnianego Bartosia, który zapewniał grad punktów z dystansu. Wyszkowianie korzystali też z pomocy… siatkarzy. Skoczny Konrad Chrzczonowski i wysoki Przemysław Gadaliński byli gwarantem rządów pod koszem. Ale sława Komfortu nie trwała długo. Zespół nie doczekał konfrontacji z Ciechanowem, a wyróżniający się zawodnicy trafili do Agromexu.
Nie zapominamy też o kilku innych ekipach. Stały uczestnikiem zmagań stał się z czasem OSiR Serock (m.in. z Rafałem Segietem), a najbardziej wysuniętym na południe gościem był Lotos Jabłonna – silny zespół z koszykarzami ogranymi w warszawskich ligach amatorskich. Na krótko do rodziny PALK zawitał też Evenement Nowy Dwór Mazowiecki.
Pojawiały się też inne ekipy pułtuskie jak choćby Ballstorm i Young Boys, potrafiące toczyć zacięte boje na dole tabeli. Z czasem PALK ewoluował w pożądanym kierunku – przyniósł powstanie ligowego koszykarskiego zespołu. Pultovia występowała w III lidze i zapisała tam kilka ładnych kart – wygrywając już na inaugurację z Łomżą.

Pultovia zniknęła z mapy polskiego basketu, ale takie po prostu często są losy drużyn zakładanych przez sympatyków w mniejszych miastach. Aby zakotwiczyć w seniorskich ligach, trzeba liczyć na dopływ młodych koszykarzy, którzy w naturalny sposób rozszerzają skład. Tego zabrakło w Pułtusku, ale… kto wie, być może jeszcze będzie nam dane oglądać u nas koszykarskie “zjawiska”.
Tekst: Mateusz Leleń / Foto: fanpage oficjalny PALK na facebook / Dominik Gregajtys Fotografia/ MOSiR Pułtusk /